Mijają kolejne godziny nudnej jazdy, żadnych ciekawych widoków, po horyzont równina, pola kukurydzy i sloneczników. Jest tak gorąco, że pijemy wodę butelkę za butelką. Zaczynamy odczuwać brak klimatyzacji w Yarisce. Parkingi przy autostradzie są beznadziejne, nie ma ani jednego drzewka, ani grama cienia. Jedyną oazą są stacje benzynowe z klimatyzowanymi wnętrzami, jednak tych jak na lekarstwo. Dojeżdżamy do miejscowości Nisz. Tutaj następuje rozwidlenie drogi którą jedziemy, jedna nitka prowadzi do Sofi, a my prosto do granicy z Macedonią.